Читаем Śmierć w Breslau полностью

Nie wierzył w bezinteresowną namiętność gimnazjalistek. Dlatego i teraz nie bardzo wierzył w to, co widział przed chwilą. Oto piękna dziewczyna oddawała się szpetnej pokrace.

Szczęknęły drzwi od mieszkania. Maass zamknąwszy oczy całował się ze swoją uczennicą. Znów mocno klepnął dziewczynę w pośladek i zatrzasnął zamek. Anwaldt usłyszał stukot pantofli na schodach. Zszedł ostrożnie, obcasy stukały w bramie, zalotne „do widzenia” dotarło do zarośniętych uszu stróża. Pożegnał się również ze stróżem, lecz nie wyszedł tak szybko z bramy. Wynurzył się nieznacznie i obserwował: dziewczyna wsiadała do czarnego mercedesa, brodaty szofer zdjął czapkę i ukłonił się. Ruszył powoli. Anwaldt podbiegi szybko do swojego adlera. Ruszył z rykiem silnika.

Z wściekłością zauważył, że traci z oczu mercedesa. Przyśpieszył i omal nie potrącił jakiegoś jegomościa w cylindrze, przechodzącego przez ulicę. Po dwóch minutach znalazł się w bezpiecznej odległości za mercedesem, który jechał znaną Anwaldtowi drogą: Sonnenplatz i Grabschener Strasse. Oba samochody zanurzyły się w prąd samochodów, dorożek i nielicznych furmanek. Anwaldt widział tylko kark i głowę szofera. (Zmęczona, widocznie położyła się na tylnym siedzeniu).

Jechali cały czas prosto. Anwaldt obserwował szyldy z nazwą ulicy: jechali wciąż Grabschner Strasse. Za murem cmentarnym, ponad którym sterczał gładki tympanon (Pewnie krematorium; takie samo jest w Berlinie) śledzony samochód nagle przyśpieszył i zniknął Anwaldtowi z oczu. Policjant dodał gazu i przeskoczył przez most na jakiejś małej rzece. Po lewej stronie mignęła tabliczka z napisem „Wrocław”. Skręcił w pierwszą uliczkę w lewo.

Znalazł się w cienistej pięknej alei, wzdłuż której stały wille i małe domki ukryte wśród lip i kasztanowców. Mercedes stał przed narożnym pałacykiem. Anwaldt skręcił w prawo w małą, boczną uliczkę i zgasił silnik. Wiedział z doświadczenia, że śledzenie samochodem jest mniej skuteczne niż na piechotę. Wysiadł z adlera i ostrożnie podszedł do skrzyżowania. Wychylił głowę i dostrzegł zawracającego mercedesa. Po dwóch sekundach samochód zniknął, skręcił w prawo i pojechał w stronę Wrocławia. Nie miał najmniejszych wątpliwości: szofer jechał sam.

Zapisał numer rejestracyjny i podszedł do pałacyku, sprzed którego odjechał mercedes. Była to stylowa, neogotycka budowla. Zamknięte okiennice wyglądały bardzo tajemniczo. Nad wejściem widniał napis „Nadślężański zameczek”.

– Wszystkie burdele śpią o tej porze – mruknął do siebie patrząc na zegarek. Był dumny ze swojej fotograficznej pamięci. Wyjął z portfela wizytówkę otrzymaną wczoraj od fiakra. Porównał adres na wizytówce i na budynku. Zgadzało się: Schellwitzstrasse. (Ta podwrocławska miejscowość to pewnie Oporów, jak na wizytówce).

Długo przyciskał dzwonek przy bramie wjazdowej. Na podjeździe pojawił się w końcu mężczyzna o posturze boksera wagi ciężkiej. Podszedł do furty i uprzedził wszystkie pytania Anwaldta:

– Nasz klub jest czynny od siódmej.

– Jestem z policji. Wydział Kryminalny. Chciałbym zadać kilka pytań twojemu szefowi.

– Każdy tak może powiedzieć. Nie znam ciebie, a znam wszystkich z kripo. Poza tym każdy z kripo wie, że tutaj jest szefowa, nie szef…

– Oto moja legitymacja.

– Tu jest napisane „Policja Berlin”. A jesteśmy na Oporowie pod Wrocławiem.

Anwaldt przeklął własne roztargnienie. Już od soboty czekała w dziale kadr jego wrocławska legitymacja. Zapomniał o niej. „Bokser” patrzył na niego beznamiętnie spod opuchniętych powiek. Anwaldt stał w słonecznej kałuży i liczył ozdobne pręty ogrodzenia.

– Albo otwierasz, bydlaku, tę bramę, albo dzwonię do zastępcy mojego szefa, Maxa Forstnera – powiedział podniesionym głosem. – Chcesz, żeby twoja szefowa miała przez ciebie kłopoty?

Goryl był niewyspany i skacowany. Powoli zbliżył się do furty:

Перейти на страницу:

Похожие книги

Фронтовик стреляет наповал
Фронтовик стреляет наповал

НОВЫЙ убойный боевик от автора бестселлера «Фронтовик. Без пощады!».Новые расследования операфронтовика по прозвищу Стрелок.Вернувшись домой после Победы, бывший войсковой разведчик объявляет войну бандитам и убийцам.Он всегда стреляет на поражение.Он «мочит» урок без угрызений совести.Он сражается против уголовников, как против гитлеровцев на фронте, – без пощады, без срока давности, без дурацкого «милосердия».Это наш «самый гуманный суд» дает за ограбление всего 3 года, за изнасилование – 5 лет, за убийство – от 3 до 10. А у ФРОНТОВИКА один закон: «Собакам – собачья смерть!»Его крупнокалиберный лендлизовский «Кольт» не знает промаха!Его надежный «Наган» не дает осечек!Его наградной ТТ бьет наповал!

Юрий Григорьевич Корчевский

Детективы / Исторический детектив / Крутой детектив