Читаем Śmierć w Breslau полностью

Śmierć w Breslau

Książka, która stworzyła Mocka. Wrocław, maj 1933 roku. Wstrząsająca zbrodnia. Zmasakrowane zwłoki dwóch kobiet. Tajemnicze zdanie napisane krwią ofiar. I wszędzie skorpiony. Idealna sprawa dla Eberharda Mocka. W mrocznym i posępnym Wrocławiu, gdzie w każdym zaułku złodzieje i mordercy czekają na ofiarę, rządzi przemoc i korupcja. Wysoko postawieni notable oddają się hazardowi i rozpuście, przekupna policja walczy o władzę. W mieście zarażonym doktryną hitlerowską pewien komisarz gustuje w dość nietypowej rozrywce. Grywa w szachy (według własnych zasad) z pięknymi roznegliżowanymi pannami. To Mock, którego z domu rozkoszy może wyciągnąć tylko kolejna zbrodnia.

Marek Krajewski

Неотсортированное18+

Marek Krajewski

Śmierć w Breslau

Czas wszechwidny, ten odsłoni

Winy twojej brud.

Ślub nieślubny zemsta goni

Płodzących i płód.

Sofokles, Król Edyp

(przełożył Kazimierz Morawski)

Sofokles, Król Edyp(przełożył Kazimierz Morawski)

I

Drezno,

poniedziałek 17 lipca 1950 roku. Godzina piąta po południu


Lipcowy upal był nie do zniesienia.

Ordynator szpitala psychiatrycznego Ernst Bennert przesunął dłonią po wielkiej łysej czaszce. Spojrzał na mokrą dłoń uważnie — jak chiromanta. Wzgórek Wenery lepił się od potu, w linii życia lśniły małe jego krople. Dwie muchy kurczowo wpijały się w ślad, który na ceracie zostawiła szklanka słodkiej herbaty. Okno gabinetu zlane było światłem bezlitosnego zachodzącego słońca.

Upał zdawał się nie przeszkadzać drugiemu siedzącemu w gabinecie mężczyźnie z czarną lśniącą czupryną. Z lubością wystawiał na słońce pyzatą, ozdobioną wąsami twarz z kiełkującym zarostem. Potarł policzek dłonią, na której wierzchu prężył się wytatuowany skorpion. Mężczyzna spojrzał na Bennerta. Jego przygaszone od blasku słońca oczy nagle stały się uważne.

— Obaj wiemy, doktorze — rzekł z wyraźnym obcym akcentem — że nie może pan odmówić instytucji, którą reprezentuję.

Bennert wiedział. Spojrzał przez okno i zamiast niegdyś okazałej, dziś — zrujnowanej, kamienicy na rogu zobaczył skutą lodem panoramę Syberii, zamarznięte rzeki, zwały śniegu z wystającymi spod niego ludzkimi kończynami. Zobaczył szopę, w której szkielety w podartych mundurach walczyły o dostęp do żelaznego piecyka, gdzie tlił się ogień. Jeden z nich przypominał Bennertowi poprzedniego dyrektora kliniki, doktora Steinbrunna, który pół roku temu nie wyraził zgody na przesłuchanie przez Stasi pewnego pacjenta.

Przetarł oczy, wstał i przechylił się przez parapet — znajomy widok: młoda matka karci nieposłuszne dziecko, warczy ciężarówka wioząca cegły.

Tak jest, majorze Mahmadow. Osobiście wpuszczę pana na oddział i przesłucha pan tego pacjenta. Nikt pana nie będzie widział.

— O to mi chodzi. Zatem do zobaczenia o północy.

Mahmadow strącił z wąsów resztki tytoniu. Wstał i przygładził spodnie na udach.

Kiedy naciskał klamkę, usłyszał głośny huk. Odwrócił się gwałtownie.

Bennert uśmiechał się głupkowato. Trzymał w ręku gazetę „Neues Deutschland” zwiniętą w rulon. Dwie martwe muchy leżały rozpłaszczone na ceracie.


Drezno,

Tegoż 17 Lipca 1950 Roku. Północ


Dzięki swej wyobraźni pacjent Herbert Anwaldt przetrwał w „domu tortur”, jak nazywał drezdeńską klinikę psychiatryczną przy Marien-Allee, już pięć lat. To wyobraźnia była filtrem cudownych transformacyj; jej zawdzięczał, że kuksańce i razy pielęgniarzy zamieniały się w łagodną pieszczotę, smród fekaliów w zapach wiosennego ogrodu, ryki chorych w barokowe kantaty, a odrapane lamperie we freski Giotta. Imaginacja była mu posłuszna: po latach ćwiczeń udało mu się ją poskromić do tego stopnia, że na przykład wytłumił w sobie całkowicie coś, co nie pozwoliłoby mu przetrwać w zamknięciu: pożądanie kobiecego ciała. Nie musiał jak starotestamentowy mędrzec „tłumić ognia w łonie swoim” — ten płomień już dawno zgasł.

Wyobraźnia zawodziła go jednak, gdy widział biegające po sali małe, ruchliwe owady. Ich brunatno-żółte odwłoki migające w szparach pomiędzy deskami parkietu, ruchliwe czułki wystające zza umywalki, pojedyncze okazy wpełzające na kołdrę: a to ciężarna samica ciągnąca blady kokon, a to dorodny samiec wysoko unoszący swe ciało na chwytliwych odnóżach, a to bezradne młode kręcące dookoła cienkimi czułkami — wszystko to sprawiało, że mózg Anwaldta był wstrząsany elektrycznymi wyładowaniami neuronów. Zwijał się cały boleśnie, w skórę wwiercały się ruchliwe czułki, a w wyobraźni łaskotały go tysiące odnóży. Wpadał wówczas w furię i bywał niebezpieczny dla innych pacjentów, zwłaszcza od czasu, kiedy zauważył, że niektórzy z nich łapią owady do pudełek po zapałkach i podrzucają do jego łóżka. Dopiero zapach środków owadobójczych uspokajał rozedrgane nerwy. Sprawę załatwiłoby przeniesienie chorego do innego, mniej zakaraluszonego szpitala w innym mieście, lecz występowały tu nieprzewidziane, biurokratyczne przeszkody i kolejni dyrektorzy rezygnowali z tego pomysłu. Dr Bennert ograniczy! się do przeniesienia Anwaldta do pojedynczej salki, w której trochę częściej przeprowadzano dezynsekcję. W okresach poprzedzających wyroje karaluchów pacjent Anwaldt był spokojny i zajmował się głównie studiowaniem języków semickich.

Перейти на страницу:

Похожие книги

Шакалы пустыни
Шакалы пустыни

В одной из европейских тюрем скучает милая девушка сложной судьбы и неординарной внешности. Ей поступает предложение поработать на частных лиц и значительно сократить срок заключения. Никакого криминала - мирная археологическая экспедиции. Есть и нюансы: регион и время научных работ засекречены. Впрочем, наша героиня готова к сюрпризам.Итак: Египет, год 1798.Битвы и приключения, мистика и смелые научные эксперименты, чарующие ароматы арабских ночей, верблюдов и дымного пороха. Мертвецы древнего Каира, призраки Долины Царей, мудрые шакалы пустынь:. Все это будет и неизвестно чем закончится.Примечания автора:Книга цикла <Кошка сама по себе>, рассказывающем о кратких периодах относительно мирной жизни некой Катрин Мезиной-Кольт. Особой связи с предыдущими и последующими событиями данная книга не имеет, можно читать отдельно. По сути, это история одной экспедиции.

Юрий Валин , Юрий Павлович Валин

Фантастика / Приключения / Неотсортированное / Самиздат, сетевая литература / Боевая фантастика / Попаданцы