Читаем Trawnik полностью

Podaliśmy sobie ręce i po chwili już jej nie było w pokoju. Powinienem był ją odprowadzić aż do drzwi, ale nie wstałem z łóżka, na którym siedziałem teraz z opuszczoną głową, dręczony nie wiado. mo czym. Każda kobieta jest źródłem określonego promieniowania, Marjorie również, przy czym jej dawało anać o sobie dopiero, po jej odejściu. Odnosiło się wrażenie, że cięgle jeszcze jest obecna, a ta obecność była silniejsza bez niej. Spoglądałem na obicie fotela zielono-różowego kretonu. Opanowało mnie straszliwe poczucie utraty czegoś niezwykle pięknego. Kilka sekund wcześniej wszystko było możliwe. Trzeba było zdobyć się tylko na krok. Ale tak ona, jak i ja nie zrobiliśmy żadnego.

* * *

Drzwi uchyliły się nieśmiało. Stała na progu, nie mając śmiałości przekroczyć progu. Przed chwilą weszła do pustego pokoju jak do własnego, teraz bała się uczynić krok naprzód. Podawała mi coś; był to pluszowy lew, który znajdował się w plażowej torbie.

– Niech pan to weźmie, jeśli panu się podoba – wyszeptało.

Zrobiłem krok ku drzwiom. Ale nie maskotkę ująłem dłonią, lecz przegub jej ręki. Wciągnąłem ją do pokoju, drzwi zamknąłem łokciem i objąłem Marjorie ramionami. Nie starała się bronić, nie wyczułem żadnego drżenia jej ciała.

Oparła opuszczoną głowę tam, gdzie. rozchylał się mój szlafrok i nie uczyniła żadnego ruchu. Po chwili podniosłem czule jej głowę i zauważyłem, że płacze.

– Proszę mi powiedzieć, co panią trapi, Marjorie…

Opamiętała się tak szybko jak przed chwilą się załamała. Zatrzepotała rzęsami i już miała suche oczy, a jej rysy nabrały twardego wyrazu.

– Proszę mi wybaczyć, głupio się zachowuję. – Siłą wsadziła mi małego Iwa do ręki. – Nazywam go Pug, bo jest podobny do psa, którego miałam, gdy byłam mała. Mam nadzieję, że przyniesie panu szczęście. – I dodała, uśmiechając się z zażenowaniem: – Proszę dbać o niego.

Był to przedmiot raczej tandetny, ale zrozumiałem, że dla Marjorie wyrzeczenie, się go było nie byle czym.

– Będę dbał o niego – zapewniłem. – Czy będę mógł do pani napisać, Marjorie?

Moje pytanie zaskoczyło ją chyba. I nagie rozpromieniła się; radosnym, śpiewnym głosem rzuciła:

– Och, tak...

– Dzięki. Ale potrzebny mi pani adres.

Trochę się zasępiła.

– Adres? To niemożliwe. Niech pan pisze na poste restante przy Poczcie Głównej w Londynie.

– Zgoda.

– Nie chciałabym, żeby się pan zmuszał. Proszę mi obiecać, że napisze pan jedynie wówczas, gdy będzie pan tego mocno pragnął.

– Obiecuję pani.

Jeszcze kilka sekund temu mogłem ją porwać w ramiona, ale teraz staliśmy przed sobą obcy. Uścisnęliśmy sobie ręce.

ROZDZIAŁ III


Nie zdążyła jeszcze skręcić za róg ulicy, gdy ja już siedziałem nad listem.


„Droga Marjorie!

Kiedy zastałem panią w swoim wozie, powinienem był usiąść za kierownicą i zanim pani wysiadła – powinienem był ruszyć przed siebie jak wariat...".


Rozpisałem się na sześciu stronach, które chciałem wyrzucić do kosza, byłem bowiem pewien, że nie są w stanie wyjaśnić ani nawet odzwierciedlić stanu mojej duszy.

Są istoty, które się poznaje, ale istnieją również takie, które się spotyka i natychmiast rozpoznaje. Te ostatnie są w nas od zarania. Marjorie właśnie „rozpoznałem". Od chwili, gdy opuściła pokój, jej obraz stawał się coraz wyraźniejszy. Spędziłem sześć lat z Denise, ale bilans naszego związku był żaden. A tu niespełna po godzinie spędzonej z Marjorie czułem się bogatszy.

Dzień był jakiś dziwny: ni to smutny, ni to radosny. Wrzucając list do skrzynki, uruchomiłem pewien mechanizm i nie mogłem już o niczym decydować, zanim ów mechanizm nie dokona swego dzieła.

Nie mogłem jednak nie, myśleć o tym, że Marjorie przebywała jeszcze przez cały dzień w Juan. Mógłbym próbować ją odnaleźć w tej rozbawionej ciżbie, ale nie miałem na to ochoty. Musiało upłynąć trochę czasu, zanim można będzie zaryzykować ponowne spotkanie. Trzeba mi było tego oczekiwania na nią! Przed wieczorem wróciłem do hotelu; byłem głodny i zmęczony długą bezczynnością na piachu. Właściciel hotelu, który dźwigał kosz pełen longust, zawołał mnie:

– Panie Valaise! Czy spotkał pan damę, która na pana czekała w patio?

Fala ciepła uderzyła mi do głowy.

Morjorie! Ruciłem się przez hall. Z tyłu było coś w rodzaju patia, w którym mieszkańcy hotelu wypijali przed snem ostatniego drinka. Basen wyłożony był zielonymi kafelkami, kilka bananowców i palma, której kora przypomina skórę słonia, nadawały temu miejscu niejaką egzotyczność.

Denise oczekiwała mnie, bujając się w wiszącym fotelu ogrodowym, którego łańcuchy zgrzytały cicho pod jej ciężarem. Moje rozczarowanie było tak silne, że zrobiło mi się prawie słabo.

Zbliżyłem się do Denise ociężałym krokiem. Była ubrana w kostium z białego jedwabiu. Zdjęła pantofle, aby móc podwinąć nogi pod siebie.

– Przykro patrzeć na twoją minę – oświadczyła i smutno zaczęła się śmiać.

Była piękna, podniecająca. Wokół niej, unosił się dyskretny zapach eleganckiego Paryża.

– Nie spodziewałem się twojej wizyty – wydusiłem z siebie, całując ją bez większego zapału.

Перейти на страницу:

Похожие книги

Циклоп и нимфа
Циклоп и нимфа

Эти преступления произошли в городе Бронницы с разницей в полторы сотни лет…В старые времена острая сабля лишила жизни прекрасных любовников – Меланью и Макара, барыню и ее крепостного актера… Двойное убийство расследуют мировой посредник Александр Пушкин, сын поэта, и его друг – помещик Клавдий Мамонтов.В наше время от яда скончался Савва Псалтырников – крупный чиновник, сумевший нажить огромное состояние, построить имение, приобрести за границей недвижимость и открыть счета. И не успевший перевести все это на сына… По просьбе начальника полиции негласное расследование ведут Екатерина Петровская, криминальный обозреватель пресс-центра ГУВД, и Клавдий Мамонтов – потомок того самого помещика и полного тезки.Что двигало преступниками – корысть, месть, страсть? И есть ли связь между современным отравлением и убийством полуторавековой давности?..

Татьяна Юрьевна Степанова

Детективы
Кактус второй свежести
Кактус второй свежести

«Если в детстве звезда школы не пригласила тебя на день рождения из-за твоего некрасивого платья, то, став взрослой, не надо дружить с этой женщиной. Тем более если ты покупаешь себе десятое брильянтовое колье!»Но, несмотря на детские обиды, Даша не смогла отказать бывшей однокласснице Василисе Герасимовой, когда та обратилась за помощью. Василиса нашла в своей квартире колье баснословной стоимости и просит выяснить, кто его подбросил. Как ни странно, в тот же день в агентство Дегтярева пришла и другая давняя подруга Васильевой – Анюта. Оказывается, ее мужа отравили… Даша и полковник начинают двойное расследование и неожиданно выходят на дворян Сафоновых, убитых в тридцатых годах прошлого века. Их застрелили и ограбили сотрудники НКВД. Похоже, что колье, подброшенное Василисе, как раз из тех самых похищенных драгоценностей. А еще сыщики поняли, что обе одноклассницы им врут. Но зачем? Это и предстоит выяснить, установив всех фигурантов того старого дела и двух нынешних.Дарья Донцова – самый популярный и востребованный автор в нашей стране, любимица миллионов читателей. В России продано более 200 миллионов экземпляров ее книг.Ее творчество наполняет сердца и души светом, оптимизмом, радостью, уверенностью в завтрашнем дне!«Донцова невероятная работяга! Я не знаю ни одного другого писателя, который столько работал бы. Я отношусь к ней с уважением, как к образцу писательского трудолюбия. Женщины нуждаются в психологической поддержке и получают ее от Донцовой. Я и сама в свое время прочла несколько романов Донцовой. Ее читают очень разные люди. И очень занятые бизнес-леди, чтобы на время выключить голову, и домохозяйки, у которых есть перерыв 15–20 минут между отвести-забрать детей». – Галина Юзефович, литературный критик.

Дарья Аркадьевна Донцова , Дарья Донцова

Детективы / Иронический детектив, дамский детективный роман / Прочие Детективы