Читаем Trawnik полностью

– Mojej wizyty! Ale masz powiedzonka! Tak, jak byśmy, ty i ja, składali sobie wizyty! – Pogłaskała mnie po twarzy gestem pełnym dobroci i czułości. – Czyżby przypadkiem ktoś mnie zastąpił?

– Nie bądź głupia!

Jej spojrzenie dotarło aż do głębi mojej duszy, potem pokiwało głową jak lekarz, który zastanawia się jeszcze nad diagnozą.

– Wzięło mnie to nagle. Jeszcze dziś rano nie wiedziałam, że przyjadę. Przechodząc w samo południe obok biuro podróży na Polach Elizejskich, poczułam nagle, jak ogarnia mnie chandra. Weszłam i zapytałam, czy jest po południu jakiś samolot do Nicei: był. Jak ci się żyło beze mnie?

– Jakoś się żyło.

– Dobrze, czy źle? Bądź przynajmniej uprzejmy i skłam.

– Nie było jeszcze tak źle. Było szaro, letnio, nijako...

– U mnie było tak samo. Zdarzyło ci się coś miłego?

– Nie.

Twarz Marjorie zjawiła się przed moimi oczami, początkowo wyraźna, ale po chwili zniknęło.

– Nie wmówisz mi, że byłeś cnotliwy?!

– Nie mam zamiaru niczego ci wmawiać, ale taka jest prawda.

Podniosła się i palcami nóg przyciągnęła do siebie pantofle. Wyciągnęła do mnie rękę gestem pełnym obietnic.

– Idziesz?

Właściciel hotelu, który wyraźnie na nas czatował, zbliżył się w chwili, gdy zabierałem jej walizki z hallu.

– Niech pan to zostawi, panie Valaise, przyniesiemy je panu.

– Nie trzeba!

Gdy byliśmy już na schodach zapytał, starając się nie wybuchnąć śmiechem, nad którym ledwo panował:

– Podać jutro dwa śniadania?

– Tak, dwa.

ROZDZIAŁ IV


Następnego dnio obudziłem się w pełni pogodzony z całym światem. Radość i odprężenie – oto, co odczuwałem. Odnosiłem też – nie bardzo wiedziałem dlaczego – kojące wrażenie... Wszystko to przypominało rekonwalescencję.

Wstałem bez trudu, rozpierała mnie cudowna radość. Słońce wpadało przez szpary w okiennicach pokrywając ściany pokoju złocistymi plamami. Podszedłem do okna i uchyliłem okiennice. Mechanik z naprzeciwka pucował jakiś czerwony wóz sportowy, który wyglądał jak zabawka. Wtedy, na zasadzie skojarzeń, znowu zacząłem myśleć o Marjorie Faulks.

Denise, chroniąc się przed rażącym słońcem, zasłaniała ręką oczy. Przymknąłem okiennice, żeby uniknąć oślepienia. Naga, leżała na łóżku. Rozrzucone prześcieradła spadły na podłogę.

– To naprawdę wspaniałe – westchnęła, rozkładając ramiona.

– Co takiego?

– Lato! Riwiera! Słońce... I pomyśleć, ze gdzieś teraz żyją sobie Eskimosi w domkach z lodu i Anglicy pod parasolami.

Anglisy pod parasolami! Wyobraziłem sobie Marjorie Faulks na Regent Street pod błękitną parasolką. Gorąco pragnąłem, aby nie poszła po mój list. Zresztą, gdyby do mnie napisała, postanowiłem nie odpisać. Jak mogłem wysmarować sześć kartek płomiennych wyznań do tej nieznajomej? Znowu ujrzałem ją, jak siedzi w moim MG i znów ogarnęło mnie pierwotne rozdrażnienie. Z przyrumienioną od słońca twarzą i włosami zlepionymi morską wodą wydawała mi się brzydka. Nie podobał mi się również jej cierpki głosik.

– O czym myśli mężczyzna mojego życia? – zapytała Denise, która cały czas spoglądała na mnie.

– Nie myślę, tylko płynę w siną dal.

– Płyniesz beze mnie. Odnoszę wrażenie, że coś ci się przytrafiło.

Nie rozumiałem, do czego zmierza. Denise była osobą spontaniczną, która umiała mówić wprost nawet wtedy, kiedy kpiła ze mnie.

– Jean-Marie, ty już mnie nie kochasz!

– Chyba żartujesz? – wyszeptałem.

Zrobiło mi się głupio.

– Wiesz przecież doskonale, Denise, że nie mogę żyć bez ciebie. Wczoraj życie wydawało mi się nie do zniesienia, a dziś chce mi się śpiewać.

– To o niczym nie świadczy. Najwyżej o tym, że miałeś ochotę się kochać i miałeś dość samotności...

Zakląłem cicho, wyskakując z łóżka. – Wygląda na to, że czynisz wszystko, aby mi zepsuć dzień.

Wyciągnęła do mnie swoje rozkoszne ramiona.

– Chodź mi wybaczyć, mój ty piękny egoisto!

* * *

Przez pełne cztery dni zachowywoliśmy się jak dwoje dzieci żądnych słońca i swobody. Zawsze z pogardą odnosiłem się do tych scen filmowych, w których jakaś para goni się po plaży, aby wreszcie rzucić się w fale. Przez te cztery dni nie myślałem o Marjorie Faulks. Zniknęła jak większość kobiet, które spotkałem na swojej drodze.

To zdarzyło się dopiero piątego dnia. Schodziliśmy z naszego pokoju w strojach plażowych i Denise poszta do recepcji oddać klucz.

Czekałem na nią w hallu, patrząc jak pokojówki taszczą naręcza bielizny. Powietrze pachniało benzyną.

– Masz, jest list do ciebie.

Denise zbliżała się, trzymając na rakiecie od badmintona podłużną kopertę. Na znaczku widniał wizerunek Elżbiety II.



Znienawidziłem nagle to pochyłe, pełne ozdóbek, tak typowe dla wszystkich Anglików pismo.

Ta idiotka odebrała mój list i musiała odpisać. Spotkałem drwiące spojrzenie Denise.

– Nie czytasz?

– Co to może być? – wybełkotałem, biorąc kopertę do ręki.

Dla zachowania twarzy i aby przestać patrzeć na Denise oczyma pełnymi zmieszania, rozdarłem kopertę zębami i wyjąłem przepołowiony list, który musiałem teraz składać, aby móc go przeczytać.


„Nie wiem, czy zna pan Londyn, ale od trzech dni pan w nim zamieszkuje...".


Перейти на страницу:

Похожие книги

Циклоп и нимфа
Циклоп и нимфа

Эти преступления произошли в городе Бронницы с разницей в полторы сотни лет…В старые времена острая сабля лишила жизни прекрасных любовников – Меланью и Макара, барыню и ее крепостного актера… Двойное убийство расследуют мировой посредник Александр Пушкин, сын поэта, и его друг – помещик Клавдий Мамонтов.В наше время от яда скончался Савва Псалтырников – крупный чиновник, сумевший нажить огромное состояние, построить имение, приобрести за границей недвижимость и открыть счета. И не успевший перевести все это на сына… По просьбе начальника полиции негласное расследование ведут Екатерина Петровская, криминальный обозреватель пресс-центра ГУВД, и Клавдий Мамонтов – потомок того самого помещика и полного тезки.Что двигало преступниками – корысть, месть, страсть? И есть ли связь между современным отравлением и убийством полуторавековой давности?..

Татьяна Юрьевна Степанова

Детективы
Кактус второй свежести
Кактус второй свежести

«Если в детстве звезда школы не пригласила тебя на день рождения из-за твоего некрасивого платья, то, став взрослой, не надо дружить с этой женщиной. Тем более если ты покупаешь себе десятое брильянтовое колье!»Но, несмотря на детские обиды, Даша не смогла отказать бывшей однокласснице Василисе Герасимовой, когда та обратилась за помощью. Василиса нашла в своей квартире колье баснословной стоимости и просит выяснить, кто его подбросил. Как ни странно, в тот же день в агентство Дегтярева пришла и другая давняя подруга Васильевой – Анюта. Оказывается, ее мужа отравили… Даша и полковник начинают двойное расследование и неожиданно выходят на дворян Сафоновых, убитых в тридцатых годах прошлого века. Их застрелили и ограбили сотрудники НКВД. Похоже, что колье, подброшенное Василисе, как раз из тех самых похищенных драгоценностей. А еще сыщики поняли, что обе одноклассницы им врут. Но зачем? Это и предстоит выяснить, установив всех фигурантов того старого дела и двух нынешних.Дарья Донцова – самый популярный и востребованный автор в нашей стране, любимица миллионов читателей. В России продано более 200 миллионов экземпляров ее книг.Ее творчество наполняет сердца и души светом, оптимизмом, радостью, уверенностью в завтрашнем дне!«Донцова невероятная работяга! Я не знаю ни одного другого писателя, который столько работал бы. Я отношусь к ней с уважением, как к образцу писательского трудолюбия. Женщины нуждаются в психологической поддержке и получают ее от Донцовой. Я и сама в свое время прочла несколько романов Донцовой. Ее читают очень разные люди. И очень занятые бизнес-леди, чтобы на время выключить голову, и домохозяйки, у которых есть перерыв 15–20 минут между отвести-забрать детей». – Галина Юзефович, литературный критик.

Дарья Аркадьевна Донцова , Дарья Донцова

Детективы / Иронический детектив, дамский детективный роман / Прочие Детективы