Ale im dłużej rozmawiali, tym częściej dochodziło do dryfów w stronę Kosatki czy generalnie przestrzeni Sojuszu albo nawet jej rodziny. Geary także wypuszczał się coraz dalej. Przywoływał wspomnienia, które do niedawna wydawały mu się zbyt bolesne, myśli o ludziach i miejscach już nie istniejących, zaskoczony tym, że potrafi z Tanią rozmawiać o takich sprawach, czując nie tylko melancholię, ale i ulgę.
– Kiedyś wspominał pan, że zna kogoś z załogi
Przypomniała mu o jednym z najbardziej bolesnych wspomnień, dotyczącym wydarzeń w syndyckim Systemie Centralnym.
– Tak – przyznał. – Córkę mojego bratanka. Siostrę kapitana Michaela Geary’ego. Przekazał mi wiadomość dla niej.
Desjani sprawdziła coś na przenośnym wyświetlaczu.
– Komandor Jane Geary? Ona nie tylko służy na
Geary powstrzymał się od gniewnego prychnięcia. Współczesna flota wysyłała najlepszych oficerów na okręty liniowe, aby pierwsi wchodzili w kontakt z wrogiem i pierwsi ginęli.
– Może postawili jej wyższe wymagania.
– Ze względu na legendarnego przodka? – zapytała Desjani, a potem uśmiechnęła się. – To niewykluczone. – Znów spoważniała. – Ale kiedy wrócimy, musi jej pan przekazać wiadomość, że Michael najprawdopodobniej zginął. Tak mi przykro.
– To nie będzie łatwe.
– Ale ma pan jakąś wiadomość dla niej?
– Tak. Jego ostatnie słowa przekazane przed zniszczeniem
Wyglądała na zszokowaną, ale po chwili na jej twarzy zagościł wyraz zamyślenia.
– Michael Geary nienawidził pana za to, że zmuszano go do dorównania panu?
– Tak właśnie powiedział. – W krótkim czasie, jaki był im dany na rozmowę, niewiele więcej zdołali powiedzieć.
– Ale zmienił zdanie. – Desjani popatrzyła na Geary’ego przeciągle. – Dlatego, że wykorzystał
– Tak. – Geary poczuł wielką ulgę, mogąc podzielić się z kimś tą opowieścią. Tania zrozumiała. Z pewnością zrozumiała. – W tym momencie pojął, że zrobiłem to nie dlatego, że poczułem się bohaterem albo chciałem sławy. Uczyniłem tak, bo wielu ludzi na mnie liczyło. I to wszystko.
– A on postąpił tak samo. – Skinęła głową. – Tak się zostaje bohaterem, sir.
– Niestety nie… – Geary wzruszył ramionami, czując ten zadawniony ból, który znów pojawił się, gdy przypomniał sobie utracony przed stu laty okręt, i o wiele nowszy żal po jednostkach tej floty, które zostały zniszczone wykonując identyczne zadania w beznadziejnych sytuacjach. – Czysty przypadek sprawia, że człowiek wplątuje się w taką sytuację.
– Być może. – Desjani spojrzała na niego poważnie. – Ale to co osoba wplątana w taką sytuację zrobi, nie jest już dziełem przypadku, sir. Taki człowiek musi dokonać wyboru, jak my wszyscy. Te wybory określają, kim jesteśmy. Wiem, że nie spodoba się panu, co teraz powiem, ale jest pan prawdziwym bohaterem, sir. Gdyby był pan oszustem, ludzie już dawno by to zauważyli.
– Jestem tylko człowiekiem, Taniu.
– W to nikt nie wątpi. Z tego powodu pański czyn był heroiczny. Ludzie boją się bólu i śmierci, ale kiedy pokonujemy ten strach, broniąc innych, dokonujemy czynów, z których możemy być naprawdę dumni.
Zaskoczony Geary szedł przez chwilę milcząc, zanim zdołał odpowiedzieć.
– Nigdy nie myślałem o tym w taki sposób. Doskonale potrafi pani władać językiem. Nic dziwnego, że wuj chciał panią zatrudnić w swojej agencji literackiej.
Wbiła wzrok w pokład i uśmiechnęła się lekko, jakby w zadumie.
– Moim przeznaczeniem były gwiazdy, kapitanie Geary. Zawsze o tym wiedziałam.
– A dlaczego?
– Nie mam pojęcia. Zawsze mnie pociągały. To dziwne, ale już jako dziecko, kiedy patrzyłam w tę bezbrzeżną pustkę nad głową, czułam, że tam właśnie znajduje się coś
–
– Wiem, czym jest miłość do własnego okrętu liniowego.
Desjani roześmiała się, było to tak rzadkie zjawisko, że Geary wątpił, aby kiedykolwiek wcześniej słyszał ten dźwięk.